wtorek, 5 listopada 2013

#15."Mój biegun. Prawdziwa historia Jaśka Meli"

 Hej, hej :) 
 Postanowiłam, że dziś opiszę dla Was film o Jaśku Meli okiem.. Okiem Pozytywnej :)
 Na początek wypadałoby wypisać dla Was reżysera, główną obsadę, scenografa itd, ale stwierdziłam, że to trochę bez sensu, bo i tak większość z Was (jak nie wszyscy) za pewne nie będą kojarzyć wymienianych osób.
 W związku z czym przejdę od razu do rzeczy. Nie chciałabym pomijać też samego Jaśka Meli, którego to prawdziwa historia została zekranizowana. 

 Jan Mela urodzony 30 grudnia 1988 roku w Gdańsku jest najmłodszym w historii zdobywcą biegunów północnego i południowego w ciągu jednego roku. Jednocześnie jest pierwszym niepełnosprawnym, który dokonał tego wyczynu. Jest działaczem społecznym i podróżnikiem. Założycielem fundacji "Poza Horyzonty". 
 Jan Mela stracił lewe podudzie i prawe przedramię w wyniku porażenia prądem pod czas burzy. Po tym zdarzeniu sam, o własnych siłach dotarł do domu, skąd został natychmiastowo przewieziony do szpitala w Gdańsku. Po trzech miesiącach intensywnego leczenia podjęto decyzję o amputacji kończyn.
 Jan wraz z rodzicami domagał się przed sądem 400 tys. zł odszkodowania. Niestety ku ich zdziwieniu sąd uznał, że 25% winy należy do samego wówczas 14-stolatka, który jak na swój wiek powinien znać zasady bezpieczeństwa, gdyż porażenie prądem nie było skutkiem samego wejścia chłopaka do niebezpiecznego budynku, lecz dotknięcia umieszczonych tam sprzętów.

 Mam nadzieję, że w miarę przybliżyłam Wam postać Jaśka Meli. W główną rolę wcielił się w ekranizacji Maciej Musiał, który ku mojemu zdziwieniu świetnie dał sobie z nią radę, mimo młodego wieku. Cały film opowiada o przebiegu ciężkiego życia jakiego doświadczył Jan. Z pełnosprawnego, wesołego i kochającego adrenalinę chłopaka, stał się spokojny i rozważny.
 Oglądając film wiele razy poleciały mi łzy... Sama nie wiem jak ja zachowałabym się w podobnej sytuacji. On sobie poradził, chodź nie brakowało mu chwil zwątpienia, w których mówił, że "nie chce mu się żyć". 
 Dodatkowo otuchy nie dodawał mu jego ojciec z którym Jaś miał "rehabilitację", by móc normalnie funkcjonować. Musiał wzmocnić mięśnie i nauczyć się chodzić z protezą. Mężczyzna wywierał na chłopaku niesamowitą presję. Gdy ten już nie dawał rady ojciec wmawiał mu, że robi to dla jego dobra. Że jeśli nie będzie go słuchał będzie kaleką. Nie poradzi sobie. Dochodziło między nimi do naprawdę wielu kłótni i szarpanin, gdyż Jasiek jest tam przedstawiony jako bardzo honorowy chłopak, jego tata natomiast był tam ukazany jako typowy "domowy tyran". 
 W efekcie wszystko skończyło się dobrze. Ojciec Jaśka zrozumiał, że postępował źle i zmienił się. Niestety chłopak znów się załamał. Wtedy jego rodzice wpadli na pomysł, by ten wyruszył w góry. Wierzyli, że sobie poradzi i odzyska wiarę w siebie. Wtedy właśnie Mela zdobył dwa bieguny. 
 Teraz Jan Mela ma dwadzieścia pięć lat. Stara się dawać z siebie jak najwięcej i pomagać podobnym do niego, którzy również - jak on wcześniej - zwątpili. Jak pisałam wyżej jest założycielem fundacji i działaczem społecznym.

 Film pokazał mi, że na świecie jest tyle nieszczęść.. Tyle zła i cierpienia.. Uświadomiłam sobie jak ważne jak zdrowie w naszym życiu. To, że możemy być całkowicie samodzielni. Doceniłam to co mam i dziękuję za to Bogu. Doszło do mnie, że wszelkie kompleksy są naprawdę niczym, bo na świecie jest dużo więcej krzywdy, która dotyka zwykłych ludzi. Czasem zastanawiam się dlaczego to właśnie on.. dlaczego nie ktoś inny.. Myślę, że Bóg wie co robi.. Że takie rzeczy spotykają ludzi, którzy dadzą sobie z tym radę.. Ludzi, którzy mogą przez to pomagać innym. Dawać wiarę. Nadzieję. 


2 komentarze: