środa, 1 stycznia 2014

#17. "Staying Strong" 1 stycznia

                               
              Jak pięknie i cudownie zostałaś stworzona

Pewien czas temu uznałam, że potrzebuję własnej mantry. Czegoś, co będzie osobiste i znaczące, i co mówiąc o sobie, będę doświadczać ukojenia i miłości, a także osadzać się w bieżącej chwili. W angielskim wydaniu Pisma Świętego jest napisane : you are fearfully and wonderfully made, przyszło mi więc do głowy : you are beautifully and wonderfully made (Jak pięknie i cudownie zostałaś stworzona). Powtarzam to sobie cały czas. I autentycznie znajduje spokój w świadomości, że jestem doskonała taka, jaka jestem: nie potrzeba mi nic poza tym, co już mam w swoim wnętrzu.

Cel: Na rozpoczynający się rok wymyśl mantrę przeznaczoną właśnie dla ciebie. Każdego dnia spójrz w lustro i powtórz ją sobie.



_____________________
Hej, przepraszam, ze tak późno, ale nie miałam dziś czasu, to wszystko przez ten nowy rok! :) Za chwilę dodam drugiego stycznia, byście mogły przeczytać i zmienić jutrzejszy dzień! ♥ 
Tak jak już mówiłam, będę tu codziennie wieczorem dodawała część książki Demi na kolejny dzień, by osoby, które nie posiadają tej lektury również poznały jak wiele daje jej treść. 

poniedziałek, 30 grudnia 2013

#16. Wracam

 Cześć Wam.
Postanowiłam wrócić na bloga. Zostałam zainspirowana haha :)

Od ostatniego posta bardzo dużo czasu minęło, ale nie straciłam żadnego z obserwatorów co mnie niezmiernie cieszy! Bardzo dużo zmieniło się w moim życiu. Zmieniłam poglądy na wiele spraw, po prostu zmieniłam się, dojrzałam. Jestem inna. Chciałabym, by dodawane przeze mnie tu posty były jak najlepsze i jak najciekawsze dla Was. W związku z czym proszę Was o ciekawe pomysły. Chciałabym napisać coś o książce Demi Lovato, ponieważ głównie dzięki niej zmieniło się moje życie. Chciałabym pokazać Wam inną mnie. Nie wiem czy Was to zaciekawi, ale spróbuję. Byłabym wdzięczna, za wszelką inspirację.

 Chciałabym także przedstawić Wam taki jeden mały pomysł :) Po pierwsze zmienie chyba wygląd bloga, ale nie jestem pewna. Po drugie chciałabym dodawać tu codziennie od nowego roku jedną ze "stron" książki Demi. Jeśli jesteś lovatic, pewnie wiesz o czym mówię. Oprócz tego będą oczywiście posty tematyczne.

Co wy na to?
Mam nadzieję, ze ktoś odpisze...

wtorek, 5 listopada 2013

#15."Mój biegun. Prawdziwa historia Jaśka Meli"

 Hej, hej :) 
 Postanowiłam, że dziś opiszę dla Was film o Jaśku Meli okiem.. Okiem Pozytywnej :)
 Na początek wypadałoby wypisać dla Was reżysera, główną obsadę, scenografa itd, ale stwierdziłam, że to trochę bez sensu, bo i tak większość z Was (jak nie wszyscy) za pewne nie będą kojarzyć wymienianych osób.
 W związku z czym przejdę od razu do rzeczy. Nie chciałabym pomijać też samego Jaśka Meli, którego to prawdziwa historia została zekranizowana. 

 Jan Mela urodzony 30 grudnia 1988 roku w Gdańsku jest najmłodszym w historii zdobywcą biegunów północnego i południowego w ciągu jednego roku. Jednocześnie jest pierwszym niepełnosprawnym, który dokonał tego wyczynu. Jest działaczem społecznym i podróżnikiem. Założycielem fundacji "Poza Horyzonty". 
 Jan Mela stracił lewe podudzie i prawe przedramię w wyniku porażenia prądem pod czas burzy. Po tym zdarzeniu sam, o własnych siłach dotarł do domu, skąd został natychmiastowo przewieziony do szpitala w Gdańsku. Po trzech miesiącach intensywnego leczenia podjęto decyzję o amputacji kończyn.
 Jan wraz z rodzicami domagał się przed sądem 400 tys. zł odszkodowania. Niestety ku ich zdziwieniu sąd uznał, że 25% winy należy do samego wówczas 14-stolatka, który jak na swój wiek powinien znać zasady bezpieczeństwa, gdyż porażenie prądem nie było skutkiem samego wejścia chłopaka do niebezpiecznego budynku, lecz dotknięcia umieszczonych tam sprzętów.

 Mam nadzieję, że w miarę przybliżyłam Wam postać Jaśka Meli. W główną rolę wcielił się w ekranizacji Maciej Musiał, który ku mojemu zdziwieniu świetnie dał sobie z nią radę, mimo młodego wieku. Cały film opowiada o przebiegu ciężkiego życia jakiego doświadczył Jan. Z pełnosprawnego, wesołego i kochającego adrenalinę chłopaka, stał się spokojny i rozważny.
 Oglądając film wiele razy poleciały mi łzy... Sama nie wiem jak ja zachowałabym się w podobnej sytuacji. On sobie poradził, chodź nie brakowało mu chwil zwątpienia, w których mówił, że "nie chce mu się żyć". 
 Dodatkowo otuchy nie dodawał mu jego ojciec z którym Jaś miał "rehabilitację", by móc normalnie funkcjonować. Musiał wzmocnić mięśnie i nauczyć się chodzić z protezą. Mężczyzna wywierał na chłopaku niesamowitą presję. Gdy ten już nie dawał rady ojciec wmawiał mu, że robi to dla jego dobra. Że jeśli nie będzie go słuchał będzie kaleką. Nie poradzi sobie. Dochodziło między nimi do naprawdę wielu kłótni i szarpanin, gdyż Jasiek jest tam przedstawiony jako bardzo honorowy chłopak, jego tata natomiast był tam ukazany jako typowy "domowy tyran". 
 W efekcie wszystko skończyło się dobrze. Ojciec Jaśka zrozumiał, że postępował źle i zmienił się. Niestety chłopak znów się załamał. Wtedy jego rodzice wpadli na pomysł, by ten wyruszył w góry. Wierzyli, że sobie poradzi i odzyska wiarę w siebie. Wtedy właśnie Mela zdobył dwa bieguny. 
 Teraz Jan Mela ma dwadzieścia pięć lat. Stara się dawać z siebie jak najwięcej i pomagać podobnym do niego, którzy również - jak on wcześniej - zwątpili. Jak pisałam wyżej jest założycielem fundacji i działaczem społecznym.

 Film pokazał mi, że na świecie jest tyle nieszczęść.. Tyle zła i cierpienia.. Uświadomiłam sobie jak ważne jak zdrowie w naszym życiu. To, że możemy być całkowicie samodzielni. Doceniłam to co mam i dziękuję za to Bogu. Doszło do mnie, że wszelkie kompleksy są naprawdę niczym, bo na świecie jest dużo więcej krzywdy, która dotyka zwykłych ludzi. Czasem zastanawiam się dlaczego to właśnie on.. dlaczego nie ktoś inny.. Myślę, że Bóg wie co robi.. Że takie rzeczy spotykają ludzi, którzy dadzą sobie z tym radę.. Ludzi, którzy mogą przez to pomagać innym. Dawać wiarę. Nadzieję. 


poniedziałek, 4 listopada 2013

#14. Wałęsa jako autorytet wielu Polaków w filmie Andrzeja Wajdy


 Ostatnio postanowiłam udać się do kina na najnowszy film Wajdy pt."Wałęsa-człowiek z nadziei". Głównie dlatego, że jego tematyka mnie zaciekawiła, oraz ze względu na nominację produkcji do nagrody Oskara!
 W główną rolę wcielił się Rober Więckiewicz. Jako jego żona Danuta, wystąpiła Agnieszka Grochowska. Autorem muzyki, która dodawała atmosfery był Paweł Mykietyn, świetnej scenografii Magdalena Dipont, a równie powalających i realistycznych kostiumów Magdalena Biednyjska. producentem filmu był Michał Kwieciński, montażem zajęła się Milena Fiedler.

 Obraz przedstawiony przez Wajdę ukazuje Polskę komunistyczną, która stopniowo zostaje wyzwolona, spod tego ustroju dzięki honorowej postawie głównego bohatera.
 Lecha Wałęsę świetnie zagranego przez Roberta Więckiewicza poznajemy tam jako człowieka inteligentnego, mającego silny charakter i talent do "porwania"tłumu. Jego przemowy ukazane tam budzą respekt. Z zawodu ku mojemu zdziwieniu Leszek był elektrykiem! Wałęsa wiele razy zostawał zamykany w więzieniu za swoją postawę wobec prawa. Z czasem jednak całe te aresztowania przybierały komicznego wyglądu. Jednak ten nie poddał się i z determinacją dążył do celu.
 
Jego żonę-Danutę, poznajemy jako wzorową żonę i matkę o silnych nerwach. Bardzo kochała męża i zawsze wpierała go w dążeniu do celu. Dosyć ciekawą postacią była też Maria Rosaria Omaggio, która wcieliła się w rolę dziennikarki włoskiej Oriany Fellaci. Przez cały film wykazywała wielkie zainteresowanie i podziw dla polityka.

 Jeśli chodzi o moje zdanie, to film bardzo mi się podobał :-) Twierdzę także, że (jak zawarłam w tytule) postać Lecha Wałęsy może stanowić autorytet dla wielu Polaków (i nie tylko), gdyż był osobą mądrą, silną, dążącą do celu i zdeterminowaną. Wykazywał jednym zdaniem wszystkie cechy przywódcze i rzeczywiście dobrze w tej roli się sprawdził. Polecam obejrzenie powyżej "zrecenzowanej" produkcji, gdyż na prawdę warto. Sami oceńcie! :-)

____________
W następnym poście chciałabym zrecenzować książkę Prokopa i Hołowni. Może ktoś domyśla się o jaką lekturę chodzi? :-)

czwartek, 31 października 2013

#13. Akceptacja a samoocena + przeprosiny :)

Hej :) Przepraszam bardzo za tak straszliwie długą nieobecność! Ale totalnie zapomniałam o tym, że bloga miałam zawiesić tylko na jeden miesiąc.. Post z tego powodu również się nie pojawił, za co też przepraszam.
No ale wracam. Jestem trochę inna niż byłam na początku września podczas dodawania ostatniej notki.. No ale cóż :)
Prawdę mówiąc trochę brakowało mi pisania.. No ale okej. Mam nadzieję, że ktoś mnie tutaj czyta, i nie na marne staram się jak najlepiej wypaść :)
Dzisiejsza notka będzie w końcu postem tematycznym, w którym przedstawię swoją wiedzę na temat samoakceptacji. Wiedza ta pochodzi z różnego typu książek psychologicznych, które uwielbiam, for internetowych i blogów jak i materiałów otrzymanych przeze mnie na godzinie doradztwa zawodowego, które wydały się być bardzo ciekawe i dokładnie przestudiowałam je w domu.

 Akceptacja samego siebie pełni na prawdę bardzo ważną rolę w naszym życiu. Musimy znać swoje mocne jak i słabe strony, by móc świadomie i obiektywnie ocenić samego siebie.
 Człowiek nisko oceniający siebie, mający niskie wymagania, przekonany o braku umiejętności czy pesymistycznie nastawiony do swojej osoby stanie się bardziej bierny. To właśnie może przyczynić się do obniżenia pozycji w grupie, a nawet do izolacji społecznej. Taki człowiek bojąc się być ocenianym przez innych stanie się aspołeczny. Czasem może sam stać się dla siebie wrogiem.
 Przeczytałam gdzieś, że większość ludzi z niską samooceną ma w swojej głowie "małego krytyka",który,gdy coś mu nie wyjdzie krytykuje się, nie jest dla siebie ani trochę wyrozumiały. Takie zachowanie może być również spowodowane niezdrową rywalizacją, czy chorą ambicją.

Człowiek wysoko oceniający siebie uważa, że wszystko co robi jest bliskie ideałowi. Stawia sobie wysokie cele i często z dobrym i pozytywnym nastawieniem - osiąga je. Jest przekonany, że będzie coraz lepszy, a na drodze nie stanie mu nic, czego nie będzie w stanie pokonać. Osoba taka na ogół jest śmiała, pewna siebie, przebojowa, niebojąca się nowych wyzwań. Osoby takie świetnie radzą sobie w kontaktach z ludźmi, dają się poznać i lubić. Są na ogół dobrymi mówcami, przewodniczącymi i potrafią "pociągnąć za sobą tłum".

To jak widzimy siebie często, a nawet bardzo często zależne jest od naszych życiowych doświadczeń. Załóżmy, że kiedyś ktoś zdradził nasz sekret, wtedy ciężko nam ponownie zaufać. Robimy się nieufni i bardzo ostrożni.

Akceptować samego siebie to nie znaczy mówić "Taki niestety już się urodziłem", lecz "Akceptuję wszystko co jest we mnie, dlatego, że to ja jestem najważniejszy dla siebie. Pragnę jednak stopniowo zmienić co nie co". I nie, to nie jest wcale egoistyczne podejście, nie wyklucza także całkowitego poświęcenia się innym. Umożliwia natomiast świadomy rozwój siebie i własnej osobowości.

Często też jako młodzież cierpimy na to, że nie jesteśmy oryginalni.  Chcesz coś zmienić w swoim życiu?Tutaj przytoczę fajny cytat z mojej ulubionej ostatnimi czasy książki

                                       "Jeśli zawsze dokonujesz właściwego wyboru,
                                        bezpiecznego wyboru, tego samego, co
                                        większość ludzi-
                                        pozostaniesz taki sam jak inni.

                                        Wciąż marząc o tym, żeby życie
                                         wyglądało inaczej"*


Tak więc jeśli chodzi o samoocenę ważne jest, by była ona w miarę adekwatna to faktycznego stanu rzeczy i miała zawsze kontekst pozytywny. Pozytywne myślenie daje nam przede wszystkim większą pewność siebie, a to.. chyba najlepszy z argumentów, jakie mogłam przytoczyć, prawda? :) Oczywiście, należy mieć także świadomość swoich słabości i uwzględniać je w swoim życiu. Nie należy jednak poddawać się i niczego tutaj nie zmieniać.
____________________________________________
*cytat z książki "Cokolwiek Myślisz, Pomyśl Odwrotnie" -Paul Arden


Kolejnego posta dodam w poniedziałek, obiecuję :) Będzie on moją prywatną recenzją najnowszego filmu Andrzeja Wajdy. Ekranizacja została nominowana do Oskara! :) Zapraszam :)



Wpadajcie tez na twittera, żeby wiedzieć co u mnie :D
Pytania możecie zadawać na ask'u :)
Linki do stron znajdziecie w zakładce "Kontakt"

wtorek, 3 września 2013

#12. "Wybrani"


No hej :) Jak tam po rozpoczęciu roku? U mnie wszystko fajnie, chociaż liczyłam na lekkie zmiany w zakresie uczniów w mojej "ukochanej" klasie. Poza tym jest fajnie, przez ostatnie dwa dniu uśmiałam się więcej, niż przez tydzień wakacji :) Prawdę mówiąc, -znów- nie wiedziałam o czym mam napisać. Zakładając tego bloga, wydawało mi się, że mam tak strasznie dużo do powiedzenia, a tu nagle... nic, klapa na całej linii... To trochę demotywuje, ale się nie poddam xD No więc... Przeglądałam wiele blogów o podobnej tematyce jak ja, prawdę mówiąc, nie znalazłam tam żadnej inspiracji... W związku z czym poszłam na totalną łatwiznę i jak już pewnie po tytule zauważyliście, "zrecenzuję" Wam dziś jedną z moich ulubionych książek w ostatnim czasie. A mianowicie "Wybranych"  C.J. Daugherty.

"Wybrani to pierwsza część bestsellerowej sagi. Książka jest skazana na sukces, przepis na niego doskonale zna brytyjska redaktorka Wybranych, która odkryła również Stephenie Meyer (autorkę kultowego Zmierzchu). Dotychczas prawa do wydania Wybranych zostały sprzedane do 18 krajów"



Na okładce z tyłu książki widzimy napis "Gdy wszyscy kłamią, komu zaufasz?", ten cytat świetnie opisuje nam problematykę całej książki. Główną bohaterką jest Allie-nastoletnia dziewczyna, która jest w typowo "buntowniczym" wieku. Całe jej życie legło w gruzach po tym, kiedy jej brat zaginął. Dziewczynę najbardziej boli to, że przed całym zajściem chłopak bardzo się zmienił, z ukochanego brata stał się chamskim i zbuntowanym chłopakiem, który "nie potrzebuje rodziny", w związku z czym odchodzi zapowiadając, że już nigdy nie wróci. Dziewczyna przechodzi depresję, wkracza w niebezpieczny świat narkotyków i ma problemy z policją. Po tym, gdy zostaje aresztowana-kolejny raz-jej rodzice podejmują desperacką decyzję o wysłaniu dziewczyny do elitarnej szkoły z internatem, jednak Akademia Cimmeria nie jest zwyczajną szkołą dla bogatych dzieciaków, którzy są tutaj tylko ze względu na swoich wpływowych rodziców. Panują tam przedziwne zasady, które burzą cały pogląd na świat naszej bohaterki. Kiedy jedna z uczennic akademii zostaje brutalnie zamordowana podczas jednego z bali na oczach Allie, dziewczyna zaczyna rozumieć, że nowa szkoła skrywa mroczny sekret. Prócz wielu tajemnic, w książce-jak przystało na powieść skierowaną głównie do młodzieży-nie brakuje również wątku miłosnego, który wraz z kolejnymi stronami jest co raz bardziej zaskakujący, co nadaje książce fajny charakter. Myślę, że w miarę dobrze przybliżyłam Wam losy Allie i
zachęciłam do zakupu książki :)

Mnie osobiście bardzo się podobała, przeczytałam ją w dwa dni i mimo tych 432 stronom szybko szło :) Książka niesamowicie wciąga i jest warta polecenia. Druga część "Dziedzictwo" już niedługo w sprzedaży.





piątek, 23 sierpnia 2013

#11. Gatunek muzyki, a osobowość.


Hej. Bardzo przepraszam, gdyż ostatnio trochę zaniedbałam bloga. To chyba przez te całe wakacje i chillout ;) Nie wiedziałam o czym mam napisać tę notkę.. Pytałam wiele osób.. Radziłam się o czym chciałyby poczytać. Niestety nikt nie miał specjalnie oryginalnych pomysłów, w tym niestety ja. W związku z czym chciałabym poruszyć dziś temat, który chyba każda blogerka poruszyła, porusza, albo ma zamiar to zrobić na swoim blogu, a mianowicie jest to muzyka, jednakże ja chcą być chociaż troszkę oryginalniejsza zamienię to na "Gatunek muzyki a osobowość" :) .

 Każdy jest inny. Każdy ma inną osobowość, inne spojrzenie na świat. Ile ludzi, tyle różnych zdań, opinii, poglądów. Tak, to chyba jest wiadome już od dawna. Ostatnio trochę interesowałam się różnymi ciekawostkami dotyczącymi jednego, bardzo fajnego moim zdaniem tematu. Muzyka a osobowość. 

Czy myślicie, że muzyka jakiej słuchamy może w pewnym sensie oddawać nasze uczucia i osobowość? To czym kierujemy się w życiu? Ja myślę, że to bardzo prawdopodobne. 

 Czytałam kiedyś, że nikt nie rodzi się z określonym gustem muzycznym, ale "buduje go" w pewnym sensie na bazie doświadczeń z przeszłości. Często też zdarza się, że ludzie kierują się niepotrzebnymi stereotypami takimi jak: "Słuchasz rapu?- Jesteś dresem"; "Słuchasz reggae?- Jesteś ćpunem" i tak dalej, i tak dalej. 

 Mam tu dla Was ciekawy kawałek artykułu poświęconego dzisiejszemu tematowi, otóż : 

 "Za badanie wpływu osobowości na rodzaj słuchanej muzyki zabrało się kilka grup naukowców z Wielkiej Brytanii i Australii. Jason Rentfow sprawdzał zależność między poziomem inteligencji a rodzajem słuchanej muzyki. Według wyników jego badań, najinteligentniejsze są osoby które preferują jazzowe klimaty lub muzykę klasyczną. Okazuje się, że nie tylko rodzaj muzyki, ale nawet preferencje co do wykonawców zależą od naszej inteligencji. Jeśli lubisz U2, Radiohead lub Boba Dylana masz pewność, że zaliczasz się do zacnego grona osób ponadprzeciętnie inteligentnych. Nie wiele niższy poziom inteligencji mają fani Franka Sinatry, Boba Marleya, Beatlesów, Queen lub Jimmiego Hendrixa. Niestety zdecydowanie gorzej w badaniach na inteligencję wypadły osoby, które preferują muzykę Beyonce lub Justina Timberlaka." 
 Żródło - PsychoSpace

A teraz przejdźmy do rzeczy, czyli co mówi o Tobie gatunek słuchanej przez ciebie muzyki? 

Fani bluesa – Cechują się wysoką samooceną, kreatywnością, łagodnością i spokojem (swoją drogą inne badania dowiodły, że niestety częściej niż miłośnicy innych rodzajów muzyki piją alkohol i dostają mandaty za nadmierną prędkość).

Fani jazzu – Fanem gatunku bez wątpienia jest osoba o głębokiej wrażliwości, prowadząca nieustanną pracę duchową. To osoba lubiąca towarzyskie życie nocne . W obecnych czasach komercjalizacji muzyki, nie bez uzasadnienia wydaje się być teza, iż "jazz nie jest muzyką elitarną, ale muzyką marginesu".

Fani muzyki klasycznej – To przede wszystkim osoby z wysokim poczuciem własnej wartości, kreatywni introwertycy. Osoby słuchające klasyki poszukują harmonii, porządku i ładu. Ponadto o muzyce klasycznej mówi się w kontekście "poważnej" zazwyczaj przez fakt, iż trafia ona do osób starszych, dojrzałych, stroniących od hucznych zabaw i ceniących sobie rozrywkę stojącą na wysokim poziomie kulturalnym.

Fani rapu – To osoby cechujące się wielką charyzmą, dla której rywalizacja jest nieodłączną częścią codzienności. Osoby twardo stąpające po ziemi, ekspresyjnie wyrażające swoje emocje.

Fani opery – To osoby z wysoką samoocena, kreatywne i bardzo delikatne. Jak wynika z innych badań osoby ze słabością do opery mają również większe niż pozostali miłośnicy muzyki skłonności samobójcze.

Fani country – Są pracowici, nieśmiali i konwencjonalni.

Fani popu –Mówi się, iż jest to gatunek w którym "jest czego posłuchać i na co popatrzeć". Niejednokrotnie okazuje się, iż prawdą jest jedynie druga część tej tezy - "jest tylko na co popatrzeć". Panuje przekonanie, iż muzyka popowa, to muzyka adresowana do najmniej wymagającego słuchacza, do każdego "szarego Kowalskiego" (paradoksalnie w produkcję piosenek pop zaangażowani są często wybitni profesjonaliści, tekściarze i kompozytorzy). Pop bez wątpienia jest muzyką komercyjną, jednakże niewielu artystów przyznaje się do tego oficjalnie.

Zgodnie ze stereotypem oznaczałoby to, iż ich muzyka jest "płytka" i pozbawiona głębszych wartości. W przeciwieństwie do rocka, czy rapu, kiedy ktoś mówi, iż słucha muzyki popowej, tak naprawdę niewiele mówi o sobie, swojej osobowości i charakterze. Niemożliwym jest, aby coś co jest adresowane do wszystkich, mogło być wyróżnikiem dla pojedynczych osób i niewielkich grup.

Fani reggae – Osoby słuchające tego gatunku muzyki to z reguły osoby otwarte, czujące silną więź z naturą i drugim człowiekiem. Najważniejszą dla nich wartością staje się czerpanie przyjemności z życia, cieszenie się nim, postępowanie według zasady "carpe diem".

Fani dance – Są kreatywni, ale za to niedelikatni. Potrafią wyrazić co czują, czasem nawet bez zahamowań mówią co myślą co czasem pakuje ich w drobne sprzeczki z rozmówcą. Są otwarci.

Fani muzyki indyjskiej – Mają niską samoocenę, ale są kreatywni, nie lubią ciężkiej pracy.

Fani rocka/ heavy metalu – Rockman z krwi i kości nie dba o sprawy przyziemne. Dominującymi w kulturze rockowej są kolory czarne, czerwone, białe oraz niebieskie. Prawdziwego rockmana rozpoznamy po pewności siebie, przekonaniu wyższości własnych racji nad innymi, niejednokrotnie kontrowersyjnym zachowaniu.


Fani muzyki z list przebojów – Cechują się wysoką samooceną, pracowitością i łagodnością, lubią towarzystwo jednak nie są za bardzo kreatywni.

Fani soulu – Mają wysokie poczucie własnej wartości, są kreatywni, łagodni i spokojni.


Informacje na temat określonych gatunków muzyki a osobowości słuchaczy pochodzą z różnych źródeł. Od moich własnych obserwacji po różnego pokroju fora psychologiczne. 

______________________________________________________

Strasznie długo zajęło mi napisanie tego-chyba- w efekcie niepozornego postu... Mam nadzieje, że docenicie tę godzinę mojego nudnego życia poświęconą na kolejnego posta dla Was :)  Ta godzina to mój rekord :) To do następnego posta i bardzo proszę o pomysły i wszelkiego rodzaju wypowiedzi na poruszony dziś przeze mnie temat :)